
Na krakowskim lotnisku doszło do kolejnego incydentu związanego z tzw. „żartami bombowymi”. Jak informuje Straż Graniczna, mimo wielokrotnych apeli do podróżnych wciąż zdarzają się sytuacje, w których pasażerowie bagatelizują procedury bezpieczeństwa.
Sytuacja miała miejsce 28 listopada, kiedy funkcjonariusze minerzy-pirotechnicy z Straży Granicznej zostali wezwani przez Służbę Ochrony Lotniska. Powodem była informacja o pasażerce, która miała stwierdzić, że w jej bagażu znajduje się bomba.
Głupi żart i konsekwencje
Na miejscu ustalono, że chodzi o 35-letnią obywatelkę Polski, która planowała podróż do Bristolu. Kobieta tłumaczyła, że jej wypowiedź była jedynie żartem i odpowiedzią na pytania zadawane przez obsługę. Funkcjonariusze podkreślają jednak, że w kwestiach związanych z bezpieczeństwem nie ma miejsca na poczucie humoru.
Za swoje zachowanie pasażerka została ukarana grzywną, a decyzją kapitana nie została dopuszczona do lotu.
Straż Graniczna przypomina, że każde słowo dotyczące materiałów wybuchowych – nawet wypowiedziane „dla żartu” – uruchamia procedury, angażuje służby i może skończyć się odpowiedzialnością finansową oraz utratą możliwości podróży.
Te artykuły mogą Cię zainteresować:
Agresywny senior w samolocie. Akcja służb
Pożar mieszkania w Krakowie. Ewakuowano mieszkańców
Aleksander Miszalski: „Reagujemy na alarmujący wzrost zachorowań”


