56-latka zażartowała na krakowskim lotnisku, że ma w bagażu materiały wybuchowe. Za swój głupi żart została ukarana i odmówiono jej wejścia na pokład samolotu.
Do odprawy na wylot z Krakowa do Dubaju zgłosiła się 56-letnia obywatelka Polski, która oświadczyła pracownikowi firmy obsługującej lot, iż w jej bagażu rejestrowanym znajdują się materiały wybuchowe. Tymi słowami na nogi postawiła lotniskowe służby.
To był głupi żart
Kobieta po przybyciu funkcjonariuszy Straży Granicznej przyznała się, że był to głupi żart. Dokonano sprawdzenia bagażu podręcznego oraz rejestrowanego pod kątem ujawnienia posiadania przedmiotów niebezpiecznych.
Na obywatelkę Polki za „głupi żart” nałożono mandat karny w wysokości 500 zł. Dodatkowo za swój „wybryk” decyzją przewoźnika osoba została wycofana z rejsu.
Zobacz także:
Nowa Huta. Od soboty zmiany w ruchu drogowym
Policja ostrzega! Strój kominiarza nie świadczy o jego autentyczności