Mundurowi z krakowskiej Straży Miejskiej otrzymali zgłoszenie o nielegalnym pozbywaniu się ścieków. Wizyta strażników zakończyła się nałożeniem mandatu i powiadomieniem Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Z przekazu zgłaszającego wynikało, że pompowane ze zbiornika nieczystości znajdują ujście tuż przy zieleńcu, wywołując nieprzyjemny zapach i tym samym dyskomfort dla innych mieszkańców.
Wysłany na miejsce patrol przeprowadził rozmowę z domownikiem wskazanej nieruchomości. Ten zapytany o sposób pozbywania się z posesji ścieków, oświadczył, iż owszem zamawia beczkowóz, lecz celowo nie bierze rachunków, bo tak wychodzi mu taniej. Brak wymaganych dokumentów przesądził o dalszym przebiegu interwencji, która zakończyła się 500 zł mandatem karnym.
Rzucili okiem na szambo sąsiada
Zanim strażnicy opuścili posesję, z zawodowej ciekawości rzucili okiem na szambo sąsiada. Okazało się, że w zbiorniku zamontowana jest rura, a z niej wprost do gleby wypływają ścieki. Co więcej, kontrola rachunków analogicznie jak wcześniej, wykazała brak systematyczności w usuwaniu odpadów. Tym razem interwencja zakończyła się dwoma mandatami na kwotę 1300 złotych.
Aby zakończyć ten nielegalny proceder, o sprawie poinformowano Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, by ten zobowiązał właściciela nieruchomości do uszczelnienia dziurawego szamba. Wystąpiono również z wnioskiem do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Klimatu Urzędu Miasta Krakowa, by wydał nakaz podłączenia posesji do miejskiej sieci kanalizacji sanitarnej.