
Mieszkanka powiatu myślenickiego padła ofiarą oszustów, którzy zadzwonili do niej na telefon stacjonarny. Kobieta straciła 60 tys. złotych chcąc pomóc synowi, który rzekomo spowodował wypadek i potrzebował pilnie pieniędzy.
Cały czas policjanci apelują i ostrzegają, że oszuści wykorzystają najróżniejsze metody i sposoby żeby zdobyć pieniądze. Telefoniczne oszustwa przybierają różne formy. Niejednokrotnie oszuści dzwonią z informacją, że ktoś bliski spowodował wypadek i trzeba zapłacić określoną kwotę, aby uniknąć konsekwencji, w tym aresztowania. Pieniądze mają być rzekomo dla prokuratora, a odbiera je mężczyzna podający się za policjanta.
Taki właśnie telefon odebrała w poniedziałek (6.02.br.) 83 -letnia mieszkanka powiatu myślenickiego. Do pokrzywdzonej zadzwoniła na numer stacjonarny kobieta, która powiedziała, że jej syn potrącił ciężarną kobietę. W wyniku wypadku zmarło nienarodzone dziecko, a ciężarna walczy o życie. Aby syn seniorki nie poszedł do więzienia potrzebne jest 60 tys. złotych. Mąż kobiety wraz z drugim synem podejrzewając oszustwo pojechali do Krakowa, aby zobaczyć się z rzekomo aresztowanym sprawcą wypadku.
W tym czasie wielokrotnie rozmawiali z oszustami przez telefon. Już w Krakowie dowiedzieli się, że jednak nie mogą spotkać się z członkiem swojej rodziny, ponieważ jest w areszcie. Wtedy właśnie postanowili…. do niego zadzwonić. Zdziwili się gdy ,,aresztowany” odebrał telefon i powiedział, że jest w pracy i żadnego wypadku nie było. Wtedy wykonali telefon do seniorki, która pozostała w domu, by powiedzieć jej, że to oszustwo. Niestety 83-latka poinformowała, że był już u niej prokurator, któremu przekazała 60 tys. złotych.