Radni domagają się zakazu polowań na terenie Krakowa

Radni domagają się zakazu polowań na terenie Krakowa

W Radzie Miasta Krakowa pojawił się właśnie projekt rezolucji, skierowanej do władz województwa małopolskiego. Radni domagają się w niej zakazu polowań na terenie Krakowa. – Słyszymy od mieszkańców, że tam, gdzie spacerują, biegają czy piknikują słyszą strzały myśliwych i natykają się na ślady po polowaniach – krew zwierząt, pióra zabitych ptaków. Miejskie tereny rekreacyjne nie powinny być miejscem polowań – uważa autor rezolucji, Łukasz Gibała, lider klubu radnych Kraków dla Mieszkańców.

Inicjatywa nieprzypadkowo pojawiła się właśnie teraz. Wskutek nowelizacji ustawy Prawo łowieckie marszałkowie województw przygotowują właśnie projekty uchwał, które wyznaczą na ich terenie nowe obwody łowieckie – czyli obszary, gdzie można legalnie polować na zwierzęta. Część krakowskich radnych chce, żeby na terenie ich miasta takich obwodów w ogóle nie wyznaczano. Obecnie myśliwi mogą w Krakowie strzelać do zwierząt w czterech obwodach. Znajdują się one częściowo na terenie Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego oraz obszarów Natura 2000. Jednym z miejsc, gdzie odbywają się polowania, jest las Witkowicki. – Jeszcze kilkanaście lat temu można go było uznać za peryferia miasta. Ale od tego czasu Kraków mocno się rozbudował, dzisiaj las jest otoczony rozrastającymi się osiedlami. Stał się miejscem mocno uczęszczanym przez ich mieszkańców. Nie może być tak, że do zwierząt strzela się tuż przy ścieżkach, po których spacerują rodziny z dziećmi – argumentuje Gibała. A tak się w Krakowie dzieje.

Prawo łowieckie reguluje odległość od zabudowy mieszkalnej, w jakiej można polować – a i to jest zaledwie 150 metrów. Ale już np. alejek spacerowych nie dotyczą żadne zakazy. Co więcej, myśliwi polujący indywidualnie nie muszą oznakować terenu, na którym strzelają. – W efekcie słyszymy takie przerażające relacje, jak ta jednej z mieszkanek, która nie tylko słyszała strzały, ale wręcz spadający w pobliżu śrut – mówi Łukasz Gibała.

Jak czytamy w rezolucji: „W ciągu zaledwie 6 ostatnich miesięcy kule z broni legalnie polujących myśliwych zabiły w Polsce dwie osoby – i stało się to na terenach pozamiejskich. Tym bardziej zatem na obszarze miasta, często intensywnie uczęszczanym przez mieszkańców, polowanie oznacza zagrożenie dla ludzkiego zdrowia i życia”. Wśród argumentów przeciw polowaniom nie mogło także zabraknąć poważnych wątpliwości moralno-etycznych, jakie budzi zabijanie bezbronnych zwierząt. Stały one za protestami mieszkańców również w Krakowie.

Jeśli rezolucja uzyska wymaganą większość w krakowskiej radzie, Kraków dołączy do Sopotu, którego prezydent także zwrócił się do tamtejszego marszałka województwa o niewyznaczanie na obszarze miasta obwodów łowieckich.

Materiały prasowe

reklama
Załaduj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Aktualności