Piotr Rogucki tym razem bez „zaprzyjaźnionego zespołu” na koncercie w Krakowie

Piotr Rogucki tym razem bez „zaprzyjaźnionego zespołu” na koncercie w Krakowie

Piotr Rogucki i jak sam go wczoraj określił „zaprzyjaźniony zespół” Coma to swoiste zjawisko na polskim rynku muzycznym. Niby poza mainstreamem, niby nie zabiegają o popularność, a mają rzesze wiernych, oddanych fanów w całej Polsce. Może o tym również świadczyć wyprzedany już dawno solowy koncert Piotra Roguckiego obejmujący zarówno solowe dokonania artysty i największe hity Comy.

Od folkowych zaśpiewów do mocnego rockowego brzmienia, jak zawsze spektrum bardzo rozległe. Koncert, choć może bliższym byłoby stwierdzenie spektakl jednego aktora. Poszczególne piosenki przetykane były długimi monologami wprowadzającymi w następny utwór tworząc zwartą i zamkniętą całość przywodzącą na myśl raczej monodram. Nic to dziwnego bo przecież Rogucki to nie tylko wokalista, ale również aktor, o czym nie pozwolił również wczoraj zapomnieć.

O powrocie z „sylwestra z Zenkiem” w … maju, o makijażu i jego wpływie na popularność, o tym jak Piotr dowiedział się stojąc na poczcie, że czas nie istnieje czy o reakcji na słowa wzruszonej fanki „pan to nawet śpiewać nie musi”. Czas, czy istnieje czy nie, dla Piotra i „zaprzyjaźnionego zespołu” jest łaskawy, bo wciąż w świetnej formie, bo wciąż koncertują przy pełnych salach dając wiele emocji słuchaczom.

(Foto: Artur Rakowski)

[Best_Wordpress_Gallery id=”279″ gal_title=”Rogucki”]
reklama
Załaduj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Aktualności