Ozzy Osbourne wystąpił w Tauron Arenie Kraków

Ozzy Osbourne wystąpił w Tauron Arenie Kraków

Do historii przeszedł kolejny Impact Festival, który odbył się w ostatni wtorek 26 czerwca w Tauron Arenie Kraków. W tym roku główną gwiazdą imprezy był Ozzy Osbourne, który podczas swojej pożegnalnej trasy odwiedził nasze miasto.


Impreza rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem, o godzinie 18:40. Pierwszym zespołem, który usłyszeliśmy, był GALACTIC EMPIRE. Muzycy wyglądali, jakby właśnie wyszli ze statku kosmicznego z sagi Gwiezdne Wojny. Usłyszeliśmy przeróbki rockowo-metalowe takich kawałków jak „Main Theme” czy „The Imperial March”. Podczas koncertu fani otrzymali dmuchane piłki, którymi mogli pograć jak na plaży. Publiczność przeżyła również chwilę „grozy”, kiedy  Darth Vader, swoją mocą postanowił „uśmiercić” pracownika technicznego. (Publiczność próbowała go powstrzymać, rzucając w niego celnie piłką – nic to jednak nie dało…) Trzeba przyznać, że chłopaki mają na siebie pomysł, a fani przyjęli ich z dość dużym entuzjazmem i oklaskami.

Po zakończonym pierwszym koncercie i krótkiej przerwie na przygotowanie sprzętu,  na scenę wszedł  brytyjski zespół BULLET FOR MY VALENTINE, który ma na koncie ponad 5 milionów sprzedanych albumów. Wielokrotnie nagradzany zespół koncertuje na całym świecie. W Krakowie, od pierwszych chwil panowie rozruszali publiczność. Prawie 40-minutowy koncert z mega mocnymi kawałkami rozgrzał wszystkich w Arenie. Muzycy „przygotowali” zgromadzonych na nadejście największej gwiazdy tego wieczoru…

Punktualnie o godzinie 21:00 zapadła ciemność, a na dwóch ogromnych telebimach pojawiły się zdjęcia i filmy z młodości Ozzy’ego, nagrania z teledysków i koncertów na żywo z całej jego kariery. Zaraz po zakończonym intro, wyszedł ten, dla którego wszyscy tu przyszli. „Książe Ciemności” przywitał się z wszystkimi słowami „Let the madness begin!”, po których zaczęło się szaleństwo. Warto zwrócić uwagę na samą scenę, która składała się z czterech ogromnym telebimów, niezliczonej ilości kolumn z głośnikami a na samym środku stał kilkumetrowy krzyż, na którym wyświetlane były iluminacje. Gra świateł, laserów, dym, połączone z mocnymi brzmieniami i wokalem Osbourne’a sprawiały, że wizualnie scena była, krótko mówiąc, spektakularna…

Sam Ozzy działał energicznie, starając się biegać po scenie i stale wchodzić w interakcję z fanami. Wiwatował, machał rękami, a nawet klęczał i składał pokłony! Cały czas krzyczał: „nie słyszę Was, głośniej!”. Trzeba przyznać, że jak na swój wiek (70 lat skończy w grudniu) Ozzy naprawdę dawał radę. Byłemu wokaliście Black Sabbath, towarzyszyli długoletni współpracownicy: Blasko (bas), Adam Wakeman (klawisze) a także Zakk Wylde (gitara) i Tommy Clufetos (perkusja), którzy zaprezentowali swoje nieprzeciętne umiejętności. Zakk zaskoczył wszystkich, schodząc do publiczności, której z bliska pokazał co potrafi.

Podczas występu nie zabrakło oczywiście polewania wodą publiczności (asystent podczas całego koncertu nieustannie uzupełniał wiadra). Praktycznie po każdym zakończonym utworze wszyscy wiwatowali: „Ozzy, Ozzy, Ozzy” aż do czasu rozpoczęcia kolejnego kawałka.

Trochę przykro się zrobiło na sercu, kiedy doszło do wszystkich, że jest to tak naprawdę pożegnanie z Ozzy’m. W tłumie słychać było m.in.:  „Nie wierzę, że tu jestem i to jego ostatnia trasa”.

Na ogromną uwagę zasługuje ekipa odpowiedzialna za nagłośnienie. Rzadko spotyka się aż tak dobrze nagłośniony koncert! Osoby stojące przy samej scenie wyszły z Areny na pewno z osłabionym słuchem a usłyszeli takie utwory jak: Bark at the Moon, Mr. Crowley, I Don’t Know, Fairies Wear Boots, Suicide Solution, czy Mama, I’m Coming Home

Warto zaznaczyć, że trasa koncertowa Ozzy’ego potrwa aż do 2020 roku, będzie ostatnią światową trasą legendarnego artysty. Ozzy jednak zapewnia, że będzie grać wybrane koncerty. (Może jeszcze odwiedzi Polskę? Nigdy nic nie wiadomo…)

 

 

reklama
Załaduj więcej powiązanych artykułów
Wczytaj więcej Aktualności